Pojawianie się problemów emocjonalnych u dzieci i młodzieży jak też u dorosłych nie jest zjawiskiem jednoczynnikowym i prostym, lecz złożonym konglomeratem.
• z jednej strony warunków społecznych w jakich dziecko przebywa i jakim oddziaływaniom podlega,
• z drugiej zaś strony czynników wewnętrznych, wynikających z wewnętrznego ''wyposażenia'' w kompetencje osobiste i społeczne, dzięki którym reaguje ono na zewnętrzne oddziaływania społeczne w sposób mniej lub bardziej korzystny dla siebie samego, z punktu widzenia własnych potrzeb emocjonalnych.
Aby zrozumieć sytuacje odstępstw od ideału zdrowia emocjonalnego, jakim jest zaburzenie emocjonalne rozpatrzyć należy warunki, jakich potrzebuje umysł i psychika dziecka dla zdrowego i prawidłowego rozwoju.
Nie jest bowiem tak, że warunki i oddziaływania społeczne jakim dziecko podlega są dla jego rozwoju obojętne. Większość dorosłych jest świadoma, że każdy człowiek począwszy od dzieciństwa ma potrzeby fizyczne, których zaspokojenie jest konieczne do rozwoju, życia
i zdrowia. Pożywienie, picie, sen, warunki zamieszkania są oczywistością, której nikt nie podważa ani z nią nie dyskutuje. Gdy te czynniki są
w wystarczającym stopniu spełnione, dorośli skłonni są skupiać swoją uwagę na ostatniej ich zdaniem grupie potrzeb jaką są potrzeby poznawcze.
Tymczasem pomijane i ignorowane są przez nich potrzeby emocjonalne, które dla zdrowia psychicznego są równie istotne jak jest zaspokojenie potrzeb fizycznych dla zdrowia fizycznego.
W gruncie rzeczy podstawową przyczyną wszystkich problemów emocjonalnych człowieka, począwszy od dzieciństwa jest niezaspokojenie lub niedostateczne zaspokojenie potrzeb emocjonalnych. Ale jak można zaspokoić te potrzeby, uchronić dziecko przed problemami emocjonalnymi, gdy się ich nie widzi i w związku z tym nie ma się wiedzy na ich temat?
Niezbędne wydaje się by dorośli – rodzice, opiekunowie, nauczyciele przyswoili sobie ową wiedzę i rozwinęli praktyczne umiejętności w tym zakresie. Zacznę zatem od nazwania, wymienienia potrzeb emocjonalnych. Według koncepcji potrzeb Abrahama Maslowa, są one następujące: potrzeba bezpieczeństwa, potrzeba akceptacji (czyli przynależności)
i potrzeba uznania określana również jako potrzeba szacunku, znaczenia czy ważności.
Mogą istnieć różne stopnie spełnienia lub niespełnienia tych potrzeb. Dana osoba może np. stale albo zwykle mieć do czynienia z przyjaznym, niezagrażającym jej otoczeniem i wtedy jej potrzeba bezpieczeństwa jest zaspokojona w pełnym albo przynajmniej wystarczającym stopniu. A dla kontrastu inna osoba może znajdować się w środowisku, które stale naraża ją na przeżywanie licznych zagrożeń, tak jak to się dzieje w rodzinach dysfunkcyjnych, wypełnionych przemocą fizyczną lub słowną, krytyką, poniżaniem, groźbami, karami, nadmiernymi lub niemożliwymi do spełnienia wymaganiami. Pomiędzy takimi dwiema skrajnymi sytuacjami w praktyce mamy do czynienia z przeróżnymi stanami pośrednimi, złożonymi
z zachowań otoczenia o różnym stopniu nasilenia pozytywnych lub negatywnych zachowań z punktu widzenia potrzeb emocjonalnych dziecka.
Warto zwrócić uwagę, że dane, konkretne zachowanie rodzica/nauczyciela/opiekuna, np. krytyka lub pochwała mają silny związek z potrzebą bezpieczeństwa (pochwała) lub jego braku (krytyka) ale oddziałują także na pozostałe potrzeby emocjonalne takie jak potrzeba akceptacji i uznania, sprawiając, że odbiorca tych zachowań czuje się akceptowany lub nieakceptowany, albo szanowany, obdarzony uznaniem lub nieszanowany, pozbawiony uznania.
Z zaspokojeniem lub niezaspokojeniem potrzeb emocjonalnych wiąże się ważna sfera naszej psychiki, jaką są emocje. Istnieje niska świadomość-jeśli nie całkowity brak tej świadomości, że przeżywane przez każdego człowieka emocje mają bezpośredni związek z poziomem zaspokojenia lub niezaspokojenia potrzeb emocjonalnych. Emocje nieprzyjemne są mianowicie sygnałem(wskaźnikiem) niezaspokojenia potrzeb zaś przyjemne świadczą o ich zaspokojeniu. Siła, natężenie emocji sygnalizuje z kolei stopień owego zaspokojenia. Istnieją najróżniejsze poziomynierespektowania potrzeb emocjonalnych
w zależności od indywidualnej sytuacji każdego człowieka, a zatem także dziecka. Wszyscy chcielibyśmy przeżywać tylko przyjemne emocje, lecz my dorośli wiemy, że to nie jest możliwe. Są różne sytuacje w życiu każdego człowieka, a właściwymi reakcjami na te trudne sytuacje u dojrzałego, dorosłego człowieka są zachowania służące poradzeniu sobie z tymi trudnymi sytuacjami co w konsekwencji prowadzi do zmiany stanu emocjonalnego
z niekorzystnego, niezadowalającego na korzystny, zadowalający. I o to generalnie chodzi
w procesie wychowania – wspieraj swoje dziecko w trudnych sytuacjach, ale nie wyręczaj, pomagaj pokonywać trudności, a nie usuwaj ich z jego drogi, okazuj uczucia, emocje i bądź uważny na emocje dziecka. W takich warunkach i przy takich zachowaniach dorosłego dziecko będzie uczyło się umiejętności, określanych jako kompetencje osobiste i społeczne,
a to może się stać tylko w takim procesie wychowania, w którym uwzględniamy i potrzeby dziecka i jego możliwości, i wiemy że to proces a nie jednorazowe działanie.
Uzyskanie pewnego rodzaju świadomości i umiejętności, które składają się na te kompetencje jest niezbędne do prawidłowego funkcjonowania również w dorosłym życiu. Człowiek niedojrzały, jakim jest z definicji dziecko ma tendencje do unikania przykrych uczuć, nie zaś do rozwiązywania problemów. Rodzic który sam nie radzi sobie z własnymi emocjami może zbyt często robić dużo by dziecko nie doświadczało różnych trudnych sytuacji, a tym samym nieprzyjemnych emocji, z obawy i przeświadczenia, że to nie jest dobre dla dziecka. Trzeba zrozumieć, że emocje jedynie sygnalizują problem nie zaś go stanowią, to z problemem należy ''walczyć'' a nie z emocjami. Jednak dziecko nie mając tej wiedzy ani umiejętności do rozwiązania problemów wybiera, krótszą aczkolwiek jałową drogę unikania przykrych emocji. W ten sposób nie uczy się pokonywać różnych trudności
i nie nabywa przeświadczenia i postawy do mierzenia się z problemami, lecz wręcz odwrotnie zaczyna unikać wszelkich trudnych sytuacji. I tu ogromna rola rodzica, opiekuna, wychowawcy – należy uczyć dzieci pokonywać różne trudności od najmłodszych lat, oczywiście należy im
w tym towarzyszyć „na dobre i na złe”, ciesząc się z nimi, ale i pomagać przeżywać złość, smutek i żal, gdy coś się nie uda. Trwa to długo, ale jest fascynującą podróżą od zgubionych czy zepsutych zabawek, poprzez niekształtne litery w pierwszej klasie, do pierwszych randek, rozstań, czy nie zdanych egzaminów. Szczególną wagę mają te tak zwane sytuacje trudne,
w tych momentach jest ważne żebyśmy umieli wysłuchać i wpierać, a nie wyręczać czy bagatelizować. Szczególną wagę mają też w tych sytuacjach pochwały, słowa uznania, docenienie przede wszystkim wysiłku dziecka, jego zaangażowania, a nie koniecznie od razu wyniku, efektu. Na lepsze wyniki przyjdzie czas tym szybciej im częściej doceniamy dziecko i mądrze wspieramy w jego wysiłkach.
Niestety strategię unikania wybierają także niektórzy dorośli, którzy zamiast podejmować działania mające na celu rozwiązanie problemu, które skutkowało by przyjemnymi emocjami, unikają aktywności w tym zakresie i narażają się na nieprzyjemne odczucia. Ucieczka od emocji może przypierać różne formy, może być bardziej aktywna (agresja, zachowania aspołeczne, wagarowanie) lub pasywna (wycofanie, zamknięcie w sobie, odcięcie od kontaktu, utrata motywacji do aktywności zewnętrznej, w tym do nauki).
Jednak w „obszarze wobec siebie samego” rzeczą charakterystyczną dla dzieci
i młodych ludzi z depresją jest zaniżone poczucie własnej wartości, negatywna samoocena, negatywne myślenie o sobie. Zachodzi tu zjawisko związku pomiędzy negatywnymi komunikatami które „serwuje” dziecku i młodemu człowiekowi otoczenie społeczne. Owe komunikaty niekoniecznie przyjmują krańcową formę ataku, oskarżeń, obwiniania, czynnej nie akceptacji – częściej chodzi o niemożność sprostania nadmiernym wymaganiom, często dotyczącym osiągnięć szkolnych, które stają się narzędziem do akceptacji warunkowej, która jest uzależniona od spełniania przez dziecko/młodego człowieka tychże wymagań.
Jednak na ów poziom osiągnięć dziecko nie ma pełnego wpływu, bo nie zależą od niego ani ocena( którą wystawia nauczyciel) ani kryterium akceptacji( bo o tym decyduje rodzic), dziecko więc zawsze jest pogrążone w niepewności i obawach które są związane
z wątpliwościami co do własnej wartości którego źródło jest w ocenach zewnętrznych. Co znaczące autorami tych ocen są dla dziecka znaczące
w jego życiu osoby-rodzice, opiekunowie, nauczyciele.
Dobitnie pokazuje to film Marka Koterskiego pt. Siedem uczuć'' który należy zalecić wszystkim dorosłym, sprawującym jakąkolwiek formę opieki, wychowania czy nauczania wobec młodych ludzi.
Filip Zimbardo, profesor psychologii za Stanów Zjednoczonych, który od czasu do czasu bywa w Polsce w pewnym wywiadzie wypowiedział się
w ważnej kwestii dotyczącej problemów młodzieży i dzieci. Powiedział mianowicie, że w naszym kraju zdziwiły, zaskoczyły go dwie rzeczy. Pierwsza to fakt, że w Polsce jest najwyższy w całej Europie wskaźnik samobójstw wśród dzieci i młodzieży (zaś samobójstwa korespondują z depresją
i stanami depresyjnymi, które współwystępują z negatywnym stosunkiem do własnej osoby
i niechęcią do życia), druga wiąże się z debatą jaka zdaniem profesora powinna zaistnieć
w przestrzeni publicznej, a celem jej miałoby być znalezienie przyczyn i środków zaradczych wobec zjawiska samobójstw wśród młodych ludzi. Jest bowiem rzeczą charakterystyczną dla społecznych obyczajów, które odzwierciedlają się także w procesie wychowawczym, że nie tylko brakuje pogłębionej profilaktyki dotyczącej zapobiegania zjawisku samobójstw, ale nawet na podstawowym poziomie nie dostarczana jest młodym ludziom wiedza o emocjach, która jest jednym z elementów tej profilaktyki.
Konieczne jest zatem upowszechnianie racjonalnych, zgodnych z faktami informacji
w tematyce zdrowego funkcjonowania człowieka, a takie działanie ma miejsce w procesie nie tylko psychoterapii, lecz także podczas psychoedukacji, która to powinna mieć miejsce już szkołach.